Freedom
Valentina Bustanatori, 27 lat, właścicielka lokalu "muzycznego" w Tokio. Swoją edukacje ukończyła na Uniwersytecie Kaeru, podjęła tam studia na kierunku sztuk pięknych. W trakcie swojego pobytu na uczelni, Valentina udowodniła, że uwielbia się uczyć. Jej zainteresowania są zróżnicowane, lecz prym wśród jej pasji wiodą filozofia, muzyka i sztuka.
Valentina jest produktem niedbałego zestawu figur rodzicielskich. Były one przy niej, ale zbyt zajęte własnymi sprawami, typowi przedstawiciele genokracji, aby dać dziecku potrzebną stabilność i poczucie bezpieczeństwa. W rezultacie, wycofała się do swojego umysłu, rozmyślała się nad tym, co zna. Jej rozum dodał błędne fakty do mieszanki, w którą wierzy. Dlatego Valentina ma własne, niekoniecznie normalne, teorie o tym, jak działa świat, a także halucynacje. Nie jest jednak maniaczką miotającą się w białym kaftanie, czasem da się wyczuć to, co myśli i mówi w uporządkowany, pozornie racjonalny sposób.
Valentina przez ostatnie lata powoli stawała się coraz mocniej osaczona przez własne myśli. W pewnym momencie zaczęła tracić kontakt z otoczeniem i oddzielać się od społeczeństwa. Została wyrzucona z Uniwersytetu za kwestionowanie wszystkiego i wszystkich. Została outsiderką. Większość życia spędziła w swojej głowie, analizując otaczający ją świat. W miarę upływu czasu, coraz bardziej i bardziej traciła kontakt z rzeczywistością. Liczba interakcji z zewnętrznym środowiskiem stopniowo malała, a sama Valentina zaczęła miewać paranoiczne urojenia. Świat stał się zarówno miejscem niebezpiecznym jak i przytłaczającym. Jedyną ostoją wydawało się być skupienie na wewnętrznej refleksji, to zawsze było dla niej bezpiecznym rozwiązaniem. Stan ten przychodził do niej w domowym zaciszu, czy raczej w betonowym bunkrze, w którym mieszkała. Mogła w spokoju zrelaksować się przy ulubionej muzyce. Ale teraz, kiedy jest na cienkiej granicy jawy i snu, a źródło wszystkich urojeń pojawiło się w jej własnym umyśle, Valentina coraz częściej zaczyna dopuszczać do głosu myśli pochodzące z najgłębszych zakątków jej świadomości. Szczególnie w trakcie snów, często koszmarów, odpływa w nieznane strony własnej osobowości. Jest gotowa do działania na rzecz tych tworów - albo niszcząc świat, by zacząć od nowa, albo przejmując nad nim kontrolę, by uczynić go prostszym, milszym miejscem. Jest społecznie odizolowana, negatywnie nastawiona do reszty otoczenia. W stresujących sytuacjach, angażuje się w swoje szaleńcze pomysły, nie podążając za niczym, a tym bardziej za zdrowym rozsądkiem.
W ludzkich relacjach jest albo arogancka i nadmiernie intelektualna, albo niechętna względem innych i niezręczna społecznie. Zakładając że jest zrelaksowana i czuję się bezpieczna, potrafi być nadzwyczaj bezpośrednia, a jej tok rozumowania jest swobodniejszy. Trzyma emocje w pogardzie, unika emocjonalnych scen, stawiając ściany, z trudem skupiając się w obecności innych. Innych często pociąga jej samowystarczalności, ale każdy czuje się odrzucony na wskutek jej potrzeby prywatności i odosobnienia. Jej prawdziwe uczucia zazwyczaj ujawniają się, gdy zostaje sama, w wyniku czego stała się samotna i ekscentryczna. Jeśli w ogóle potrafi zatrzymać przyjaciela, to jest to trudna przyjaźń. Może być towarzyska, kiedy dyskutuje się o czymś wartym jej uwagi, jednak wciąż woli pozostawiać swoje przemyślenia dla siebie. Unika ona wtrącania się w nieswoje sprawy.
Valentina przechodzi od braku kontaktu z rzeczywistością do życia całkowicie w swoim własnym świecie - świecie, który wydaje się prostszy i ma sens. Została popchnięta do zatrzymania szaleństwa poprzez dalsze ześlizgiwanie się w szaleństwo. Albo popełni samobójstwo, by to wszystko zakończyć, albo rzuci się na świat w sposób, który zmieni go na zawsze.
Rodzicom nigdy nie było na rękę pokazywania się z "tą" córką. Problem ten postanowili rozwiązać poprzez "wydalanie" Valentiny. Dali jej tyle pieniędzy, ile sobie zażyczyła. Wydała je wszystkie na lokal w którym postanowiła otworzyć coś w rodzaju klubu muzycznego, z tą różnicą ze tutaj do jednego pokoju wchodziła zazwyczaj jedna, czasem dwie osoby. Valentina traktowała bowiem muzykę nie jako rozrywkę, a rodzaj terapii. Odcięcie zmysłów od naturalnych "zakłóceń", stan nie-bycia. Pomysł ten połączony wraz z Hakuchumu, a także najnowszymi zdobyczami technologii, takimi jak Gantai, Meduzy, czy nawet Kałamarnice, potrafi tworzyć w mózgu efekty, których nie spodziewa się nawet sama właścicielka klubu..