Jomei Nakajima
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
AutorWiadomość
Jomei Nakajima
Jomei Nakajima
Bosozoku
Licking my wounds constantly feeding them all of my secrets as they deepen.
Jomei Nakajima 21W8zHr
Jomei „Jo” Nakajima
Był filantropem, był idealistą, był erudytą... Był kimś. Zwykły chłopak z Miyamy.
https://oldbutgold.forumpolish.com/t93-jomei-nakajima https://mirai-jisei.forumpolish.com

Post dodany: 8/9/2021, 11:10
image_fiche

Jomei Nakajima

icone_membre

Grupa: Yamaguchi (Bosozoku)
Data urodzenia: 08.12.2062 [26]
Wzrost i waga: 184 | 77
Zawód: Mechanik
Kolor włosów: Brązowe
Kolor oczu: Piwne

Atrybuty

Krzepa
⚪⚪⚪
Zręczność
⚪⚪⚪
Specjalizacja
⚪⚪⚪
Perswazja
⚪⚪⚪
Percepcja
⚪⚪⚪
Intuicja
⚪⚪⚪
Silna wola
⚪⚪⚪
Siła duchowa
⚪⚪⚪

Predyspozycje

Rajdowiec
Zwinne palce

Wady

Pacyfista
Klaustrofobia

Freedom

 Wioska kilkadziesiąt kilometrów na północ od Kyoto, a w niej gęste lasy, przełęcze górskie, pola ryżowe i rzeka. Ten sielski klimat zawsze będzie przypominał mu dzieciństwo. W odróżnieniu od Tokio Miyama nie była obłożona pstrokatymi szyldami, najwyższym budynkiem była świątynia na zboczu góry, a czas mierzono, obserwując niebo, nie zaś zegarki. Było cicho, spokojnie, a wszystko pachniało drewnem i kwitnącymi kwiatami.
 Na wiosce trzeba było być zaradnym. Zabawkami stawało się wszystko, co przynosiło radość. Nie musiało krzyczeć „hello!” i odśpiewywać tandetnej piosenki o alfabecie. Wystarczyła odpowiednia doza kreatywności i wyobraźni, by stworzyć inny świat, pełen przygód i doznań. Zdawało się, że krajobraz Miyamy mnożył i troił szanse na to, by pożytecznie spędzić czas od świtu do zmierzchu.
 Z uwagi na niski przyrost naturalny, Jomei musiał nauczyć się poruszać w gronie dorosłych. Znaczną część czasu spędzał w warsztacie ojca, ucząc się od podstaw wszystkiego, co potrzebne jest do sukcesywnego wykonywania zawodu. Chłonął jak gąbka zachwyt nad machinami, a w przerwach między podglądaniem „mentora”, oglądał klasyczne produkcje filmowe oscylujące w dziedzinie jego zainteresowań.
Można powiedzieć, że w chwili urodzenia przypieczętowano jego los i nakreślono ścieżkę, którą chcąc, lub nie, będzie musiał podążać. Nie wydawało się jednak, by był tym faktem przesadnie rozczarowany. Co więcej, to, poniekąd narzucone, hobby stało się sposobem na ucieczkę od dręczących problemów i zmartwień.
A było ich sporo, tym więcej, jeśli weźmie się pod uwagę jego wiek w tamtym czasie.
 Wspomnienia o matce stawały się coraz bardziej mgliste. Ostatni raz widział ją, gdy miał pięć, może sześć lat. Mimo ogromnego wysiłku, jaki wkładała w utrzymywanie wątłego ciała, przeczytała mu bajkę. Do dziś nie pamięta jej tytułu. Choć w tamtym czasie nie był w stanie tego pojąć, Keiko, naznaczona wieloma chorobami na stałe zamieszkała w szpitalnych salach, izolowana od wszystkich i wszystkiego, co mogłoby zaatakować jej słaby układ immunologiczny. Lekarze mówili, że nie da się nic zrobić, ale Nakajima był przekonany, że jeśli coś się zepsuło, jego tato zawsze potrafił to naprawić. Więc kiedy Keiko płakała, wtulając się w Eizo, zawsze robił dokładnie to samo.
 Mały Jomei wraz z upływającymi latami zapomniał, jak brzmi jej głos, jak pachną włosy, a nawet jak tempo wystukuje krokami. Nie tęsknił. Bynajmniej z powodu bycia egoistycznym dupkiem. On po prostu nie miał za czym tęsknić. Choćby starał się odtworzyć wspólnie spędzony czas czy więź, jaka powinna łączyć matkę z synem, cóż, nie potrafił. Matka właściwie nigdy nie była obecna w jego życiu. Przywykł, że nie jej nie ma, a często nawet uznawał to za jedyną słuszną wersję. Udawanie, że nie istniała, było łatwiejsze, niż tłumaczenie tego, dlaczego jest nieobecna.
 Odeszła, gdy miał dziesięć lat. Nie płakał, właściwie nie czuł nic. Zamknął to w sobie, a klucz wyrzucił za plecy. Ucieczka od problemów za pośrednictwem uśmiechu to był jego sposób, na poradzenie sobie z przedwczesną stratą kogoś, kto miał całe życie przed sobą.
 Eizo sprzedał warsztat i dom w Miyamie. Przenieśli się do Tokio, ponoć mieli mieć tam większe możliwości, ale im starszy był Jo, tym bardziej był pewien, że ojciec po prostu nie mógł znieść wszystkiego, co przypominało mu żonę. Mimo to uległ tej zbiorowej mowie milczenia i dostosował się niczym kameleon.
 Dorastając, starał się być dobrym synem. Nauka szła mu przeciętnie, nie był ani słaby, nie był też dobry. Konsekwentnie uczęszczał na zajęcia, choć znaczną część czasu przeznaczał na pomoc w warsztacie i spotkania ze znajomymi. Nigdy nie narzekał na samotność. Jako lekkoduch z poczuciem humoru przyciągał do siebie ludzi.
 Od zawsze wiedział, że nigdy nie zostanie naukowcem czy lekarzem. Nie chciał tego. Prawdziwe szczęście dawały mu machiny, trybiki, a z czasem prędkość, ryzyko i zabawa. Stał się fachowcem, specem, a warsztat, cóż, popularnym miejscem. Kształcenie ukończył wraz z ostatnim licealnym dzwonkiem w 2073 roku.
 Dorosłe życie Jomeia przepełnione było zabawami, imprezami, wyścigami i wszystkim tym, co dodawało dreszczyku emocji. Nie potrzebował wiele, żył z dnia na dzień. Blokada granic zaoferowała nowe, dotąd nieznane ścieżki. Warsztat, któremu dotychczas wiodło się całkiem nieźle, zaczął miewać dziury w budżecie, a nic ich tak dobrze nie łata, jak brudne pieniądze.

Alchemist
Alchemist
Administrator
https://oldbutgold.forumpolish.com HTTPS://MIRAI-JISEI.FORUMPOLISH.COM

Post dodany: 12/9/2021, 21:51
Karta zaakceptowana

Wynagrodzenie: 10 PA, 500 ¥

Zebrane PA i ¥ możesz wydać w tym temacie. Natomiast wnioskować o mieszkanie w tym.

Zostałeś przypisany do grupy Yamaguchi, zgodnie z zadeklarowanym zawodem możesz pracować w warsztacie samochodowym.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry